Skutki braku aktywności ruchowej – COVID 19.
Miesiąc siedzenia w domu – czyli przymusowa kwarantanna COVID 19 – zobacz jakie skutki niesie za sobą brak aktywności ruchowej.
Kwarantanna…
Tylko 2 dni dzieli mnie do pełnego miesiąca, jak z wiadomych przyczyn zostałam w domu. Wielu z Was również.
Przez ten miesiąc przechodziłam różne fazy stanu psychicznego.
Ogólnie jest Ok.
Ale dziś nie o tym.
Dziś będzie o naszym aktualnym wyglądzie. Wyglądzie po miesięcznym „niewychodzeniu z domu”.
Nie pamiętam czasu, w którym siedziałbym tak długo i tak bardzo byłabym ograniczona ruchowo, wszak większość swojego „normalnego” dnia spędzam na nogach i w ruchu.
Na początku tej przerwy swoją aktywność ruchową (poranna gimnastyka, spacery, bieganie – do momentu, kiedy i tego nam nie zabroniono) podejmowałam jedynie z uwagi na swoje dobre samopoczucie, odreagowanie zaistniałej rzeczywistości, dla zdrowia naturalnie. Wcale nie obchodziło mnie wtedy podtrzymywanie kondycji fizycznej, dlatego frustracja faktem zamknięcia lasów, grożeniem mandatem karnym za bieganie i spacerowanie itp. była duża. Ale nie zmieniło to faktu, że nadal należy tą aktywność czymś zastąpić.
Przyznam, że jednak zaczęłam się ostatnio martwić tym, co dzieje się z moim ciałem. Centymetrów przybywa, nawet odważyłam się wejść na wagę, tragedii nie ma, ale i nie jest dobrze. Początkowo tego nie zauważyłam. Luźne dresowe spodnie niestety dają poczucie dużej swobody.
Ale już dłużej nie mogę się oszukiwać.
Pomimo, że starałam się być w jakiś sposób aktywna, okazało się to zdecydowanie za mało. Pomimo, że starałam się nie jeść więcej, momentami ulegałam pokusom. Ten brak codziennej, spontanicznej aktywności ruchowej, okazał się fatalny w skutkach.
I co?
A to, że zwyczajnie zaczęłam źle się z tym czuć. Jestem przekonana, że wiele osób ma podobnie. Wiem, że mamy teraz na głowie cholernie dużo innych problemów, ale myślę, że to może być kolejny powód do zmartwień, frustracji, jeśli nie teraz, to wkrótce.
Wierzę, że już niebawem powoli zacznę wracać małymi krokami do mojej „normalności”.
Wy też.
Ale już teraz muszę coś dla siebie zrobić.
Ty też możesz.
Co ja zrobię?
Codziennie jakiś trening w domu lub w studio o umiarkowanej intensywności.
Wierz mi, nie potrzebujesz sprzętu, tylko kawałek podłogi i odrobinę chęci. Już po rozgrzewce zobaczysz jakie to fajne.
Koniecznie zmniejszę ilość spożywanych dziennie kalorii. Ogólnie jakość mojego jedzenia jest dobra, ale ilość, którą moje ciało teraz potrzebuje jest zwyczajnie mniejsza, więc i ja muszę zmniejszyć porcje które zjadam. Postaraj się przyglądnąć temu, co jesz w ciągu dnia, przyznaj szczerze, czy przypadkiem nie znajdują się tam produkty z „czarnej listy”. Postaraj się je ograniczyć.
Wiem, że może teraz, to jak wyglądamy schodzi na drugi plan, ale niebawem ten stan pandemii się skończy, a my zostaniemy z tym bagażem psychicznych doświadczeń i nadbagażem zbędnych kilogramów, których na pewno nie stracimy tak szybko, jak szybko udało nam się je nagromadzić ostatnio.
Postaram się zrobić coś dla siebie – już teraz.
Ty też spróbuj.
TRENUJĘ W DOMU ⇓
STARAM SIĘ DOBRZE ODŻYWIAĆ ⇓
Jeśli nie wiesz jak zacząć, masz wątpliwości, problem z motywacją – poszukaj wsparcia u innych.
Może to być ktoś z bliskich Ci osób, jeśli nie, możesz poszukać jakiś porad online.
JA TEŻ TU JESTEM – PAMIĘTAJ 😌
P. S. Zacznij od małych kroków.
Ja przez ten czas wyrobiłam sobie nawyk porannej gimnastyki. Teraz dzielę się tym z innymi prowadząc ją codziennie w relacji na żywo.
Dołącz do nas jutro przed 8.00 😉.
Albo skorzystaj z materiału na moim kanale YouTube https://www.youtube.com/watch?v=6sEiTomUfBs&t=69s
Moja codzienność od miesiąca. Poranne ćwiczenia. Do tego ciepła woda z cytryną.
To już dwa dobre nawyki, które udało mi się wypracować. Spróbuj i TY!
O tym co możesz zyskać dzięki aktywności ruchowej możesz przeczytać tutaj ⇒ http://joannatambor.pl/twoja-aktywnosc-ruchowa-dzieki-niej-mozesz-zyskac/
Zapraszam.